wtorek, 18 lutego 2014

Karmienie piersią i wirusy

No i dopadł mnie jakiś wirus, rozłożyło mnie na maksa. Choć nie miałam gorączki, to ból mięśni i kości wskazywał na grypę. Zaczęło się w piątek wieczorem od bólu gardła, w sobotę czułam się już fatalnie, a w niedzielę wcale nie lepiej. Ponieważ wiedziałam, że w poniedziałek zostanę sama z Zuzią, bo tatuś przecież musi iść do pracy, więc wybraliśmy się na pogotowie, by dowiedzieć się co mi jest.
Pani doktor osłuchała i stwierdziła, że to infekcja wirusowa. Oczywiście przed wypisaniem recepty poinformowałam panią doktor, że karmię piersią. Gdy dowiedziała się, że córka ma rok i pięć miesięcy stwierdziła: no to trzeba już odstawić! No rzesz kurka, co jej do tego? Miała szczęście, że czułam się naprawdę fatalnie, bo bym się zaczęła kłócić. Nie rozumiem dlaczego lekarz uważa, że mleko krowie jest lepsze dla dziecka niż mleko mamy??? Paranoja!
Przepisała mi syrop na kaszel i aerozol Buderhin na katar. Nigdy nie używałam żadnych specyfików na katar, raczej chodziłam w czasie jego trwania z chusteczkami, więc tym razem też nie kupiłam. Wczoraj stwierdziłam, że sprawdzę co to za lek i... spadłam z fotela. Okazało się, że to środek sterydowy stosowany w przypadku alergii i powinien być stosowany w okresie karmienia jedynie w przypadku zdecydowanej konieczności. Oczywiście pani doktor nawet nie wspomniała, że to steryd. Co za konował??? Słów brakuje po prostu.

czwartek, 6 lutego 2014

Spacerek

Wczoraj wyszłyśmy na spacer jak co dzień. Tematem przewodnim było drzewo. To nowe słowo, którego Zuzia się nauczyła, które brzmi mniej więcej jak dewo. Zdobytą wiedzę należało wykorzystać w praktyce od razu, więc wszędzie dookoła widać było drzewa, powtarzała to słowo bez przerwy. Później przyszła pora na zbieranie kamieni, których było pełno od posypywania chodników piaskiem. Po stopnieniu śniegu co kawałek słyszałam  "tu" i paluszek zmuszał do podniesienia kamyka, następnie Zuzia kamyk rzucała i tak w kółko...
Oczywiście nie obyło się bez karmienia gołębi, to stały punkt programu :)

Udało nam się też znaleźć monetę na spacerze i nie był to grosz ani dwa grosze tylko dwa eurocenty. Byłam zaskoczona!
Pewnie ktoś właśnie przyjechał z wakacji.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Funkcja pilota

Jedną z książeczek, które Zuzia przerabia bardzo intensywnie są "Wesołe zadania 2-latka". W książce są obrazki zwierzątek z wierszykami, zadania do kolorowania i tym podobne. Na jednej ze stron są obrazki - ilustracje do piosenek i wierszyków dziecięcych, więc gdy Zuzia je pokazuje to jej śpiewam lub mówię wierszyk. Od pewnego czasu szuka specjalnie tej strony, pokazuje na przykład na misie mówiąc tu, a później wskazuje paluszkiem na mamę i mówiąc "tu" oczekuje śpiewania piosenki "Jadą, jadą misie", teraz przy przeglądaniu innych książeczek śpiewam jej piosenki, które się z danym obrazkiem kojarzą a ona bardzo to lubi i powtarza do znudzenia. Zupełnie nieświadomie stałam się jej radiem i telewizorem a ona pilotem do nich.

Coś na początek

Blog istnieje sobie już czas jakiś, a mnie jakoś ciężko się było zabrać do pisania... Najwyższa pora jednak to zmienić, aby zapisać ulotne chwile i doświadczenia, by nie odeszły w zapomnienie. Nasze dziecko rośnie, rozwija się, coraz więcej potrafi i pewnie za rok nie będę pamiętać jak uczyła się co dzień nowych słów.

Na początek chciałabym się pochwalić tym co już potrafi mówić moje 17-miesięczne dziecko :)

mama i tata - to wiadomo!
 Nana - Zuzanna, od bardzo dawna tak sama się nazywa
nie i nie ma- najczęściej używane słowa
da - daj
dziadzia - dziadek
baba - używane rzadziej
papa
Potrafi również naśladować zwierzątka, czasami dźwiękiem, czasami pokazując:
kotek, którego mamy w domu - to bardzo wyraźne miauu
krówka - mmmmmmmmmmmmmmu 
piesek - au au
owieczka - beeeeee
wszelkiego rodzaju ptaszki to koko
kogut lub kura - kukuuukuu
konik - trudny do napisania dźwięk uderzania językiem o podniebienie
lew - wrau
słonik - łapie się za nosek pokazując, że słonik ma trąbę
wilk - uuuuuu z uniesioną bródką
małpka - uh uh smyrając się pod bokiem
rybka - pokazuje ustami jak rybka otwiera pyszczek


Jest tego pewnie więcej ale jak mama ma pamięć dobrą a krótką to wyleciało teraz z głowy ;)